Europejski Dzień Profilaktyki Udarowej
Udar mózgu jest drugą po chorobach serca, przyczyną zgonów w Polsce. Rocznie udaru doznaje ok. 90 tys. osób (w większości przypadków to udary niedokrwienne), a w ciągu miesiąca od diagnozy umiera niestety aż 30 tys. osób. Te alarmujące statystyki to najlepszy argument, by w obchodzonym 14 maja Europejskim Dniu Profilaktyki Udarowej, dowiedzieć się nieco więcej, jak walczyć z tym niezwykle groźnym przeciwnikiem.
Szacuje się, że średnio co 6 minut ktoś w Polsce doznaje udaru, a liczba chorych stale rośnie. Jeszcze 15 lat temu polskie statystyki wskazywały, że udar dotyczyć będzie jednej na sześć osób, aktualnie wysokie ryzyko udaru dotyczy już jednej osoby na cztery. Ponadto coraz częściej diagnozujemy młode osoby, nawet przed 30. czy 40. rokiem życia. Także w naszym Szpitalu odnotowujemy wyraźnie wzrost takich przypadków.
Niestety wśród Polaków nadal pokutuje stereotyp, że udar to problem ludzi starszych. A to jest już od dawna nieaktualne. Świadomość problemu nadal jest niska, a znajomość czynników ryzyka znikoma. Głównym czynnikiem udaru jest nadciśnienie tętnicze, które nigdy nie było leczone. Rozpoznawane jest u większości pacjentów, którzy trafiają do szpitali. Wielu z nich dowiaduje się o tym dopiero, gdy znajdą się w Oddziale udarowym. Nawet 3 mln z ponad 10 mln Polaków, których dotyczy nadciśnienie, nie ma świadomości, że coś im dolega i że są zagrożeni przedwczesną śmiercią w wyniku udaru.
Przyczyną udaru może być także związane z nadciśnieniem migotanie przedsionków. Choć zwiększa ryzyko udaru nawet siedmiokrotnie, też może być bezobjawowe. Wysokie ciśnienie nie boli, a jeśli nie boli, to się nie badamy, bo nie widzimy takiej potrzeby. Udar jest więc pierwszym objawem tego, co rozwijało się być może od lat. Można byłoby tego uniknąć w bardzo prosty sposób – wystarczy kontrolować ciśnienie, poziom cholesterolu czy glukozę, bo za udarami stoi też cukrzyca, hipercholesterolemia, miażdżyca, otyłość. Niestety, podobnie jak w przypadku udarów te problemy dotykają coraz młodszych osób, którzy nie podejmują odpowiednio wcześnie leczenia tych schorzeń.
Musimy mieć też świadomość, że udar w młodym wieku wcale nie daje gwarancji, że szybko wrócimy do dotychczasowego życia. Wręcz przeciwnie, u młodych pacjentów, mimo że nie mamy z reguły dodatkowego czynnika w postaci chorób towarzyszących – jak u starszych osób – zdarza się,, że udar ma bardzo ciężki przebieg, którego chory może po prostu nie przeżyć. Nawet jeśli chory przeżyje, może nie odzyskać sprawności i będzie wymagał stałej opieki. Z jednej strony młody organizm ma znacznie większą szansą na regenerację, ale z drugiej – takiej rehabilitacji może w ogóle nie doczekać.
Podobnie jak w przypadku chorób serca czy niektórych nowotworów, przebieg może być u takich chorych bardziej gwałtowny i dramatyczny, niż u starszych pacjentów. Wynika to z braku mechanizmów obronnych, które wraz z wiekiem organizm jest w stanie wypracować (np. krążenie oboczne). U młodych osób takiej ochrony nie ma. Jeśli dochodzi już do nagłego incydentu, jak udar, może szybciej on skończyć się zgonem albo ciężką niepełnosprawnością. W Polsce nawet 70 proc. chorych, które przeżyją ostrą fazę udaru, staje się niepełnosprawna. To znacznie więcej niż w krajach Europy Zachodniej, gdzie ten wskaźnik jest na poziomie 50 proc.
Udary są główną przyczyną niepełnosprawności Polaków po 40. roku życia. Podobnie jak na wysoką śmiertelność, składa się na to wiele czynników. Po pierwsze wiele zależy od samego pacjenta. Polacy oprócz tego, że zaniedbują profilaktykę, zbyt późno wzywają zespół ratownictwa medycznego, bo nie mają świadomości, jak objawia się udar i mogą lekceważyć symptomy.
Udar może poprzedzić przemijający atak niedokrwienny (ang. Transient Ischaemic Attack – TIA), nazywany miniudarem. Choć przechodzi samoistnie nawet po kilku minutach, jest znakiem ostrzegawczym. Może zwiastować pełnowymiarowy udar, do którego dochodzi nawet kilka godzin lub kilka dni później. Dlatego nigdy nie ignorujmy dziwnych nagłych objawów, nawet jeśli po jakimś czasie ustąpią. By wskazać na najważniejsze objawy udaru, opracowany został specjalny akronim – CZAS, bo w udarze czas jest na wagę złota. Każda litera oznacza konkretny objaw:
- C – cięższa noga lub ręka, czyli nagłe zaburzenia czucia po jednej stronie ciała, drętwienie połowy ciała, osłabienie kończyn jednej połowy ciała,
- Z – zaburzenia widzenia, czyli widzenie niewyraźne, podwójne widzenie, kłopoty z orientacją,
- A – asymetria twarzy, czyli opuszczenie kącika ust, opadająca powieka, wykrzywienie twarzy po jednej stronie,
- S – spowolniona mowa, czyli mowa niewyraźna, bełkotliwa, utrata zdolności mówienia i trudności w zrozumieniu mowy.
Jeśli wystąpi którykolwiek z objawów, trzeba natychmiast wezwać pomoc, by pacjent jak najszybciej trafił do szpitala. Zwlekanie może zdecydować o losach chorego, ponieważ o przeżyciu i skuteczności leczenia często decydują minuty. Najlepsze efekty możemy osiągnąć, jeśli pacjent trafi do szpitala w ciągu pierwszych godzin. Wówczas są największe szanse na całkowite wyleczenie.
By zastosować trombolizę, czyli farmakologiczne rozpuszczenie skrzepliny, mamy maksymalnie 4,5 godziny, w przypadku trombektomii, czyli mechanicznego wyciągnięcia cewnikiem skrzepliny z naczynia – 6 godzin. Po tym czasie dochodzi do martwicy w niedokrwionym obszarze mózgu i nie jesteśmy już w stanie przywrócić jego funkcji. Dlatego decydująca może być każda minuta.
Na opóźnioną często reakcję chorego lub jego rodziny, nakładają się jeszcze problemy systemowe. Choć mamy w kraju dobrze rozwiniętą sieć ośrodków udarowych, pacjent nie zawsze od razu trafia na taki oddział. Problemem jest ich przepełnienie, brak specjalistów, a także po przejściu ostrej fazy – dostęp do szybkiej rehabilitacji, która jest kluczowa w powrocie do codziennego funkcjonowania.
Zapamiętajmy zatem, że oprócz regularnych badań profilaktycznych (okresowa kontrola ciśnienia tętniczego krwi), kluczowe dla zapobiegania udarom są: utrzymywanie odpowiedniej masy ciała, aktywność fizyczna i ograniczanie stresu.